Film o tym jak ratowano banki od bankructwa. Ciekawe jest to, że pomoc finansowa przekazana do wielu instytucji finansowych została przekazana jej wierzycielom, ale nie wiemy kim tak na prawdę byli Ci wierzyciele. Dlaczego pomoc publiczna trafia do kogoś i społeczeństwo nie wie do kogo?
Polak o finansach
Co dla przeciętnego Polaka oznaczają finanse, co dla niego jest istotne i na co zwraca uwagę? A także to co jest teraz nieistotne, ale w przyszłości może być poważnym problemem. Te kwestie będą poruszane na tym blogu - szczerze, chwilami z humorem, ironią i sarkazmem. Będziemy stawiać proste pytania, proste tezy, może chwilami i kontrowersyjne
wtorek, 29 kwietnia 2014
niedziela, 27 kwietnia 2014
Wybór między OFE a ZUS, czyli co z tym fantem zrobić
Zacznę od tego co jest tym "fantem", a jest nim decyzja, do jakiej
zmusili nas rządzący naszym krajem. Decyzja dotycząca tego
czy chcemy aby część naszych środków zbieranych na naszą przyszłą
emeryturę była gromadzona w OFE, czy wolimy całość przekazać do ZUS.
Wracając do pytania: co z tym fantem zrobić? Odpowiadam: dobrze przemyśleć i nie podejmować pochopnej decyzji. Sam osobiście jestem na etapie dokładnego przyglądania się każdej ze stron; co może dać mi OFE, a co ZUS.
Wstępnie kilka faktów:
- 3 lutego 2014r. 51,50% aktywów zgromadzonych w OFE zostało przeniesionych do ZUS, środki te zostaną dopisane do naszych subkont w ZUS
- od lipca 2014r. oszczędzanie w OFE będzie dobrowolne, aby pozostać w OFE musimy złożyć wniosek w ZUS, jeżeli nie wyrazimy takiej chęci, automatycznie nasze środki zostaną przeniesione z OFE do ZUS.
- 1 lutego 2014r. została zmniejszona składka przekazywana do OFE do 2,92% wynagrodzenia brutto.
Pozostając w OFE środki, które będą tam przekazywane będą niewielkie, pytanie które się nasuwa to: Czy OFE poradzą sobie w rzeczywistości niskich wpłat od członków funduszu, za czym idzie mniejszy kapitał i na ile to im się opłaci? Dodać należy, że została zmniejszona opłata dla członków OFE i może wynosić maksymalnie 1,75%. Dodatkowym problemem jest to, że pieniądze odłożone w ramach OFE na 10 lat przed emeryturą będą systematycznie przekazywane do ZUS, który też będzie odpowiedzialny za wypłatę całości emerytury.
Nasuwa mi się jeden wniosek: nie chcąc likwidować OFE, rząd stworzył system, w którym albo OFE same się poddadzą, albo będą "miały bardzo ciężki żywot" i Polacy sami zrezygnują z członkostwa.
Dzisiaj nie wejdę w szczegóły, lekko nakreślając problem przygotowuję się do "rozebrania na czynniki pierwsze" całego sporu między ZUS a OFE.
A jedno jest pewne i o to mogę się założyć, że za maksymalnie 10 lat czeka nas kolejna reforma emerytalna.
Wracając do pytania: co z tym fantem zrobić? Odpowiadam: dobrze przemyśleć i nie podejmować pochopnej decyzji. Sam osobiście jestem na etapie dokładnego przyglądania się każdej ze stron; co może dać mi OFE, a co ZUS.
Wstępnie kilka faktów:
- 3 lutego 2014r. 51,50% aktywów zgromadzonych w OFE zostało przeniesionych do ZUS, środki te zostaną dopisane do naszych subkont w ZUS
- od lipca 2014r. oszczędzanie w OFE będzie dobrowolne, aby pozostać w OFE musimy złożyć wniosek w ZUS, jeżeli nie wyrazimy takiej chęci, automatycznie nasze środki zostaną przeniesione z OFE do ZUS.
- 1 lutego 2014r. została zmniejszona składka przekazywana do OFE do 2,92% wynagrodzenia brutto.
Pozostając w OFE środki, które będą tam przekazywane będą niewielkie, pytanie które się nasuwa to: Czy OFE poradzą sobie w rzeczywistości niskich wpłat od członków funduszu, za czym idzie mniejszy kapitał i na ile to im się opłaci? Dodać należy, że została zmniejszona opłata dla członków OFE i może wynosić maksymalnie 1,75%. Dodatkowym problemem jest to, że pieniądze odłożone w ramach OFE na 10 lat przed emeryturą będą systematycznie przekazywane do ZUS, który też będzie odpowiedzialny za wypłatę całości emerytury.
Nasuwa mi się jeden wniosek: nie chcąc likwidować OFE, rząd stworzył system, w którym albo OFE same się poddadzą, albo będą "miały bardzo ciężki żywot" i Polacy sami zrezygnują z członkostwa.
Dzisiaj nie wejdę w szczegóły, lekko nakreślając problem przygotowuję się do "rozebrania na czynniki pierwsze" całego sporu między ZUS a OFE.
A jedno jest pewne i o to mogę się założyć, że za maksymalnie 10 lat czeka nas kolejna reforma emerytalna.
niedziela, 9 marca 2014
Tylko, czy aż 1%?
Jeżeli nie przemawiają argumenty typu:
- warto pomagać
- trzeba wspierać potrzebujących
- 1% może faktycznie pomóc
- jest ktoś, kto tego potrzebuje
- 1% może zmienić komuś życzie
itp.
Warto wziąć pod uwagę jeszcze jeden, trochę inny argument:
Organizacje na które możemy przekazać 1% możemy znaleźć TUTAJ lub TUTAJ
Osobiście polecam organizacje, o których coś wiemy. Jedne są mniej skuteczne, drugie bardziej, też istotne jest komu fundacja pomaga.
Jestem zwolennikiem poglądu, że lepiej nie pomagać psom i kotom, skoro jest dużo cierpiących i potrzebujących ludzi, a szczególnie dzieci - m.in. dziecięce hospicja, czy fundacje wspomagające chore i biedne dzieci. Ostatnio zwróciłem uwagę na fundacje pomagające w wybudzaniu ze śpiączki i w późniejszej rehabilitacji.
Wybudzenie ze śpiączki nie wygląda jak na filmach. Nie budzisz się nagle, od razu pełen życia. Jest to proces bardzo długi i kosztowny, a rehabilitacja wymaga dużo silnej woli.
Gdybym mógł przekazać 2%, podzieliłbym tą kwotę równo między:
Lubelskie Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia KRS 000 000 4522
Fundacja Akogo? KRS: 0000125054
- warto pomagać
- trzeba wspierać potrzebujących
- 1% może faktycznie pomóc
- jest ktoś, kto tego potrzebuje
- 1% może zmienić komuś życzie
itp.
Warto wziąć pod uwagę jeszcze jeden, trochę inny argument:
źródło:http://demotywatory.pl/4302628/Przekaz-1--swojego-podatku-na-rzecz-organizacji-pozytku-publicznego |
Organizacje na które możemy przekazać 1% możemy znaleźć TUTAJ lub TUTAJ
Osobiście polecam organizacje, o których coś wiemy. Jedne są mniej skuteczne, drugie bardziej, też istotne jest komu fundacja pomaga.
Jestem zwolennikiem poglądu, że lepiej nie pomagać psom i kotom, skoro jest dużo cierpiących i potrzebujących ludzi, a szczególnie dzieci - m.in. dziecięce hospicja, czy fundacje wspomagające chore i biedne dzieci. Ostatnio zwróciłem uwagę na fundacje pomagające w wybudzaniu ze śpiączki i w późniejszej rehabilitacji.
Wybudzenie ze śpiączki nie wygląda jak na filmach. Nie budzisz się nagle, od razu pełen życia. Jest to proces bardzo długi i kosztowny, a rehabilitacja wymaga dużo silnej woli.
Gdybym mógł przekazać 2%, podzieliłbym tą kwotę równo między:
Lubelskie Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia KRS 000 000 4522
Fundacja Akogo? KRS: 0000125054
wtorek, 15 października 2013
Jak dużo wydajemy na facebook'owe gry?!
Wszystko zaczyna się standardowo: Znajomy XYZ zaprosił cię do zagrania w grę ZYX.
Wszyscy przyzwyczaili się do olewania zaproszeń tego typu - tak, ale właśnie ci "wszyscy" w większości jednak spróbują, zobaczą co to za gra. Najgorsze co może być to jak przychodzisz do swojego chłopaka/swojej dziewczyny i akurat on/ona gra w jakąś ciekawą grę. Kontem oka spoglądasz, ale jak "wszyscy" masz awersję do facebook'owych gier. Przychodzi ten moment, gdzie stwierdzasz, że się skusisz.
I zaczynasz grać...
Ten blog jest o bardzo szeroko rozumianych finansach, a nie o facebook'u (choć też na f), a jeden z problemów który wiążę się właśnie z finansami rodzi się na facebook'u. O co mi chodzi?
Chodzi o zasady funkcjonowania wyżej wspomnianych gier:
- zdobywasz punkty, przechodzisz do następnego poziomu
- przy poziomie 20 okazuje się, że nie wystarczy zdobyć odpowiedniej liczby punktów, ale musisz dodatkowo albo zaprosić swoich znajomych (minimum 3 musi się zgodzić) albo zapłacić 1,99$
Oczywiście każdy skłania 3 znajomych - w końcu każdy z nas ma setki znajomych na facebook'u. Po jakimś czasie, nie chce nam się czekać aż zaproszenia zaakceptują znajomi więc włącza nam się opcja:
- kurde 1,99$ to jedyne 6,23zł przy dzisiejszym kursie.
Najgorsze jak mamy kartę kredytową / płatniczą do transakcji elektronicznych. Wybieramy właśnie tą opcję i za każdym razem nie musimy ponownie wpisywać nr karty itd, wystarczy, że klikniemy "KUP..." i wybierzemy tą samą formę co poprzednio (system zapamiętuje dane naszej karty i szczegóły ostatniej płatności).
Gry na facebook'u, z resztą jak sam facebook uzależniają i potrafimy spędzić przy komputerze, de facto nic nie robiąc, kilka godzin dziennie. Z wygody nie prosimy znajomych o pomoc, tylko z łatwością klikamy przycisk "KUP...". I tak z 6,23zł robi się 12,46zł, potem 31,15zł itd. Zdziwienie nas ogarnia jak zobaczymy wyciąg z karty kredytowej i wtedy człowiek zastanawia się jak dużo innych rzeczy mógłby kupić zamiast wydawać pieniądze na facebook'u. Jeszcze ciekawiej jest, gdy używamy karty, której nie jesteśmy właścicielem i tenże właściciel się zapyta: człowieku na co to wydałeś, bo chyba na nic kreatywnego?
Niestety jedną z chorób cywilizacyjnych w XXI wieku jest uzależnienie od internetu/sieci społecznościowy i na to wydajemy coraz więcej pieniędzy. Co najgorsze odbywa się to kosztem relacji z naszymi bliskimi - zamykamy się w wirtualnym świecie, oraz kosztem naszego portfela - zaczynamy od wydawania małych kwot... Facebook to nie jest instytucja non-profit, musi zarabiać. Jednym z zysków facebook'a jest reklama, innym naciąganie nas na gry, w których sami nie wiemy w którym momencie zaczynamy pustoszyć nasz portfel i pustoszyć grono realnych znajomych.
Nie mówię, że ktoś stracił fortunę na grach tego typu, ale pokazuję problem, który z czasem może stać się większy i poważniejszy. Łatwość dokonywania transakcji finansowych, właśnie nawet przez facebook'a, jest dużym ułatwieniem, ale i dużym ryzykiem. Łatwiej wydajemy pieniądze, gdy ich nie widzimy, nie zważając na hierarchię naszych potrzeb pomijamy to co mogłoby się nam bardziej przydać i co najważniejsze tracimy czas, który moglibyśmy zagospodarować na coś pożyteczniejszego - na marginesie w cenie ok 2$ można kupić aplikację na smartphone, która pomoże nam uczyć się języka obcego itp.
Warto zwracać uwagę na co poświęcamy każdą złotówkę. I jak dużo czasu tracimy dla tej złotówki.
A na facebook'u każdy z nas może zarabiać:
Wszyscy przyzwyczaili się do olewania zaproszeń tego typu - tak, ale właśnie ci "wszyscy" w większości jednak spróbują, zobaczą co to za gra. Najgorsze co może być to jak przychodzisz do swojego chłopaka/swojej dziewczyny i akurat on/ona gra w jakąś ciekawą grę. Kontem oka spoglądasz, ale jak "wszyscy" masz awersję do facebook'owych gier. Przychodzi ten moment, gdzie stwierdzasz, że się skusisz.
I zaczynasz grać...
Ten blog jest o bardzo szeroko rozumianych finansach, a nie o facebook'u (choć też na f), a jeden z problemów który wiążę się właśnie z finansami rodzi się na facebook'u. O co mi chodzi?
Chodzi o zasady funkcjonowania wyżej wspomnianych gier:
- zdobywasz punkty, przechodzisz do następnego poziomu
- przy poziomie 20 okazuje się, że nie wystarczy zdobyć odpowiedniej liczby punktów, ale musisz dodatkowo albo zaprosić swoich znajomych (minimum 3 musi się zgodzić) albo zapłacić 1,99$
Oczywiście każdy skłania 3 znajomych - w końcu każdy z nas ma setki znajomych na facebook'u. Po jakimś czasie, nie chce nam się czekać aż zaproszenia zaakceptują znajomi więc włącza nam się opcja:
- kurde 1,99$ to jedyne 6,23zł przy dzisiejszym kursie.
Najgorsze jak mamy kartę kredytową / płatniczą do transakcji elektronicznych. Wybieramy właśnie tą opcję i za każdym razem nie musimy ponownie wpisywać nr karty itd, wystarczy, że klikniemy "KUP..." i wybierzemy tą samą formę co poprzednio (system zapamiętuje dane naszej karty i szczegóły ostatniej płatności).
Gry na facebook'u, z resztą jak sam facebook uzależniają i potrafimy spędzić przy komputerze, de facto nic nie robiąc, kilka godzin dziennie. Z wygody nie prosimy znajomych o pomoc, tylko z łatwością klikamy przycisk "KUP...". I tak z 6,23zł robi się 12,46zł, potem 31,15zł itd. Zdziwienie nas ogarnia jak zobaczymy wyciąg z karty kredytowej i wtedy człowiek zastanawia się jak dużo innych rzeczy mógłby kupić zamiast wydawać pieniądze na facebook'u. Jeszcze ciekawiej jest, gdy używamy karty, której nie jesteśmy właścicielem i tenże właściciel się zapyta: człowieku na co to wydałeś, bo chyba na nic kreatywnego?
Niestety jedną z chorób cywilizacyjnych w XXI wieku jest uzależnienie od internetu/sieci społecznościowy i na to wydajemy coraz więcej pieniędzy. Co najgorsze odbywa się to kosztem relacji z naszymi bliskimi - zamykamy się w wirtualnym świecie, oraz kosztem naszego portfela - zaczynamy od wydawania małych kwot... Facebook to nie jest instytucja non-profit, musi zarabiać. Jednym z zysków facebook'a jest reklama, innym naciąganie nas na gry, w których sami nie wiemy w którym momencie zaczynamy pustoszyć nasz portfel i pustoszyć grono realnych znajomych.
Nie mówię, że ktoś stracił fortunę na grach tego typu, ale pokazuję problem, który z czasem może stać się większy i poważniejszy. Łatwość dokonywania transakcji finansowych, właśnie nawet przez facebook'a, jest dużym ułatwieniem, ale i dużym ryzykiem. Łatwiej wydajemy pieniądze, gdy ich nie widzimy, nie zważając na hierarchię naszych potrzeb pomijamy to co mogłoby się nam bardziej przydać i co najważniejsze tracimy czas, który moglibyśmy zagospodarować na coś pożyteczniejszego - na marginesie w cenie ok 2$ można kupić aplikację na smartphone, która pomoże nam uczyć się języka obcego itp.
Warto zwracać uwagę na co poświęcamy każdą złotówkę. I jak dużo czasu tracimy dla tej złotówki.
A na facebook'u każdy z nas może zarabiać:
poniedziałek, 14 października 2013
Za co od stycznia banki zgarną mniej pieniędzy?
Prezydent Bronisław Komorowski podpisał dzisiaj nowelizację ustawy dotyczącej usług płatniczych. Już od stycznia 2014r. stawki interchange spadną do poziomu 0,5% od kwoty każdej transakcji.
Opłata interchange to prowizja dla banku za każdą transakcję dokonaną kartą. Dzisiaj te prowizje to dwa, a nawet trzy razy więcej w porównaniu do zmian wchodzących w przyszłym roku. Ustawa wchodzi w życie dokładnie w styczniu 2014r. ale banki mają czas do połowy roku na przystosowanie się do wprowadzonych zmian.
Banki w tym roku mają zdecydowanie pod górkę - coraz mniejsze zyski z opłat interchange, niższe stopy procentowe przez co mniejsza liczba depozytów, kolejne ostrzejsze rekomendacje dotyczące przyznawania kredytów, to wszystko powoduje, że banki mogą zarabiać coraz mniej, mogą ale nie muszą... Bank to nie jest instytucja charytatywna, dlatego mogę zaryzykować, że każdy Polak posiadający konto w jakimś banku otrzymał w tym roku wiadomość od swojej instytucji bankowej o zmianie regulaminu prowadzenia konta, warunków korzystania z kart płatniczych, czy o zmianie dotychczasowych promocji.
Istotne jest, że bank ma obowiązek poinformowania nas odpowiednio wcześniej o planowanych zmianach i banki to robią. Problem polega na tym, że my nie czytamy listów, maili i nie wchodzimy w bankowości elektronicznej w zakładki typu: informacje z banku, wiadomości z banku. Powoduje to, że nie jesteśmy świadomi zmian jakie są wprowadzane, orientujemy się po jakimś czasie, przypadkiem przeglądając wyciąg z rachunku, że nasz bank tym razem pobrał 10zł, a nie 5zł jak dotychczas.
A o zmianach w ofertach banków już wcześniej wspominałem:
http://polakofinansach.blogspot.com/2013/08/jesli-jeszcze-nie-pacisz-to-na-pewno.html
Opłata interchange to prowizja dla banku za każdą transakcję dokonaną kartą. Dzisiaj te prowizje to dwa, a nawet trzy razy więcej w porównaniu do zmian wchodzących w przyszłym roku. Ustawa wchodzi w życie dokładnie w styczniu 2014r. ale banki mają czas do połowy roku na przystosowanie się do wprowadzonych zmian.
Banki w tym roku mają zdecydowanie pod górkę - coraz mniejsze zyski z opłat interchange, niższe stopy procentowe przez co mniejsza liczba depozytów, kolejne ostrzejsze rekomendacje dotyczące przyznawania kredytów, to wszystko powoduje, że banki mogą zarabiać coraz mniej, mogą ale nie muszą... Bank to nie jest instytucja charytatywna, dlatego mogę zaryzykować, że każdy Polak posiadający konto w jakimś banku otrzymał w tym roku wiadomość od swojej instytucji bankowej o zmianie regulaminu prowadzenia konta, warunków korzystania z kart płatniczych, czy o zmianie dotychczasowych promocji.
Istotne jest, że bank ma obowiązek poinformowania nas odpowiednio wcześniej o planowanych zmianach i banki to robią. Problem polega na tym, że my nie czytamy listów, maili i nie wchodzimy w bankowości elektronicznej w zakładki typu: informacje z banku, wiadomości z banku. Powoduje to, że nie jesteśmy świadomi zmian jakie są wprowadzane, orientujemy się po jakimś czasie, przypadkiem przeglądając wyciąg z rachunku, że nasz bank tym razem pobrał 10zł, a nie 5zł jak dotychczas.
A o zmianach w ofertach banków już wcześniej wspominałem:
http://polakofinansach.blogspot.com/2013/08/jesli-jeszcze-nie-pacisz-to-na-pewno.html
sobota, 14 września 2013
Lokaty jednodniowe - jaki jest ich sens?
Jaki jest ich sens? De facto żaden. Czy my Polacy
naprawdę jesteśmy tak zachłannym narodem, że poświęcamy czas na rzeczy, z
których zysk jest mikroskopijnie mały, a łapiemy się na promocje, którymi nie
jest wysoko oprocentowana lokata, a tak naprawdę zobowiązanie na jakiś okres?
Dzisiaj najpopularniejsze są dwie oferty – chociaż za
tym stoi jedna instytucja, bo oba banki są ze stajni Leszka Czarneckiego,
chodzi o Idea Bank i Getin Online (chodzi mi o lokaty: PING-PONG i Bumerang). Ale po za tym, co prawda z niższym
oprocentowaniem, a z podobnym mechanizmem wyszli: Toyota Bank, BPS, Milenium
Bank i BPH.
A o co chodzi?
O to: Drogi Kliencie, masz niepowtarzalna okazję
założyć u nas lokatę na jeden dzień z wysokim oprocentowaniem, bo aż 4%!
Haczyki:
- musisz założyć konto
- lokata jest nieodnawialna – codziennie musisz się
zalogować do bankowości internetowej i sam założyć lokatę
- dzisiaj jest 4%, ale nie powiemy Ci co będzie jutro
- kwota maksymalna -> 10 000zł
I właśnie ostatni punkt mnie najbardziej interesuje.
Oferta nawet fajna, szkoda że trzeba konto założyć – aby konta były bezpłatne
we wszystkich wspomnianych bankach trzeba zapewnić odpowiedni wpływ na konto,
lub wykonać odpowiednią liczbę transakcji kartą. Ale to jeszcze nic, bo jakbym
mógł ulokować nawet 100 000zł to może gra byłaby warta świeczki, tylko że
z 10 000zł po jednym dniu, po odjęciu podatku od zysków kapitałowych („Belka”)
mamy zysk w wysokości ok. 0,89zł.
Przy czym musimy pamiętać:
- żeby lokatę codziennie zakładać
- jeżeli konto, które zakładamy „przy okazji” nie jest
naszym głównym kontem to musimy zapewnić odpowiednią liczbę transakcji i
odpowiedni wpływ
- oprocentowanie bank może zmienić każdego dnia
W takim razie nie lepiej wrzucić to na lokatę 3
miesięczną lub na konto oszczędnościowe jeżeli gotówka będzie wcześniej
potrzebna?
Oprocentowanie na wspomnianej lokacie 3miesięcznej lub
koncie jest niższe, ale rozumiem, że każdy z Was pamięta codziennie o tym, aby
uruchomić taką swoją lokatę jednodniową i po 8 godzinach pracy, zrobieniu
obiadu, pobawieniu się z dziećmi każdy ma siłę i czas na to, aby zarobić te 89
groszy.
Tak naprawdę, propozycja tej lokaty jest po to, żeby
banki mogły się pochwalić Wami, jako Klientami którzy rzetelnie korzystają z
kont, codziennie się logują i korzystają z bankowości elektronicznej, a przy
okazji może założycie inna lokatę, skusicie się na rachunek maklerski,
strukturę albo zaproponujecie tą ofertę swoim znajomym.
Tak, czysty marketing,
aczkolwiek ja wolałbym w tym czasie poćwiczyć swój angielski, pobawić się z
dziećmi, wyjść na spacer z żoną bo to jest sporo droższe i ważniejsze niż 89groszy z lokaty
jednodniowej, a w przyszłości przynosi większe zyski :)
Zabawa w PING PONGa nie zawsze musi być fajna :) |
środa, 11 września 2013
A co na lokacie 4 miesięcznej może otrzymać Pan Kowalski
Każdy
ranking lokat ma jakieś czasami małe, czasami większe niedoskonałości. Głównym
kryterium w rankingach jest okres i oprocentowanie.
Oprocentowanie często uzależnione od kwoty, dodatkowych
kryteriów itd., ale teraz chcę skupić się na okresie. Zdecydowana większość
rankingów porównuje lokaty na okresy 1, 3, 6, 12 miesięcy. Ale są banki, które
mają inne, pośrednie okresy. Z punktu widzenia marketingowego to banki robią
źle, bo przez to są właśnie pomijane w rankingach, ale z drugiej strony co ma
zrobić Klient, który chce 11 września ulokować 20 000zł i te oszczędności
będzie potrzebował dopiero na przełomie stycznia i lutego? Jak ulokuje na 3
miesiące to od grudnia znowu będzie trzeba sobie zawracać głowę lokatą tym
razem na miesiąc, lub lokować na koncie oszczędnościowym. Ale przyjmijmy, że
nasz Pan Kowalski jest leniwy i chce, żeby lokata kończyła się mniej więcej w
połowie stycznia. Co możemy otrzymać na 4 miesiące?
- FM Bank proponuje lokatę Spinającą z oprocentowaniem
3,50%
- Idea Bank proponuje lokatę Elastyczną, z
oprocentowaniem 3,30%
(przy kwocie powyżej 50 000zł też na 4 miesiące Idea Bank może
zaproponować Lokatę Hurtową z oprocentowaniem 3,45%)
O ile okres 4 miesięcy jest
zasadny, to trudniej zrozumieć zabieg Alior Banku, który proponuje lokatę na
okres 185dni, dla leniwego Pana Kowalskiego to po prostu pół roku, ale co
ciekawe na 10 rankingów, tylko 2 3 znalazłem tą ofertę. A jak dokładnie
wygląda ta propozycja?
- Alior Bank proponuje lokatę na okres 185 dni z oprocentowaniem
3,60%, mały haczyk przy tej ofercie to
fakt, że muszą to być nowe środki wpłacone do banku po 3 września br.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Popularne posty
-
Tym razem o finansach od strony technicznej, masz kredyt w banku we frankach szwajcarskich i mam pytanie do Ciebie jak wygląda ta waluta? N...
-
Wszystko zaczyna się standardowo: Znajomy XYZ zaprosił cię do zagrania w grę ZYX. Wszyscy przyzwyczaili się do olewania zaproszeń tego ty...
-
A tym razem nie o finansach, a o internecie… Kiedyś zbieraliśmy kapsle, karteczki, ba może i nawet pokemony… Nie ma czego się wstydzić....
-
W temacie niestety mowa o tym, z czego korzystamy każdego dnia - produkty bankowe „codziennej potrzeby”, czyli konta, konta oszczędno...